Praktycznie cały dzisiejszy dzień spędziłem w Temie, całkiem sporym mieście portowym leżącym jakieś 30-40 km na wschód od Akry. W ogólnym harmidrze, jaki panował na przybrzeżnym targu zaobserwowałem ciekawe zjawisko - na środku targu przy akompaniamencie muzyki dudniącej z wielkich wystawionych na zewnątrz kolumn odbywała się msza w rytmie reagge. Prowadzący mszę rozśpiewany kapłan w rozciągniętej koszulce, luźnych spodniach z dredami na głowie kiwał się do taktu i nawoływał do miłości i ufności w Boga walcząc o publikę z rozstawionym obok stanowiskiem reklamującym usługi bankowe. Pani z namiotu bankowego także kiwała się do taktu muzyki, bo a jakże bankowość też zadbała o odpowiednią muzyczną oprawę. Ludzie krążący po porcie wydawali się na to wszystko nie zwracać większej uwagi tylko tak jakoś idąc kiwali się do rytmu kolejnych zasłyszanych dźwięków. Poprzyglądałem się trochę portowemu życiu i nabyłem worek soli odmierzonej puszką po konserwie (produkt lokalny pozyskiwany przez odparowywanie wody z oceanu; sól oczywiście, nie puszka). Następnie zawinęliśmy się z Rychem na obiad - tym razem postawiliśmy na grillowane dorady. Żadnego fufu, ani omutu, ani nawet banku (o którym później) nie było w menu. Mi tych specjałów nie brakowało, ale Ryśkowi najwyraźniej tak, bo nie chciał zamówić sobie czegokolwiek z dostępnego asortymentu. Wieczorem spotkaliśmy się z Johnem, który zdążył już naprodukować nam opasek. Na koniec dzisiejszego wpisu, z obserwacji różnych: w Ghanie Bóg jest wszędzie. Na murze, na rejestracji samochodowej, w nazwie sklepu, kiosku, firmy, na betonowych balustradach oddzielających pasy autostrady, na mostach, koszulkach, w radiu i telewizji. Na każdym kroku czytamy bądź słyszymy, że Bóg nas kocha, W Bogu nadzieja, Bogu winniśmy zaufać. Ten Bóg wydaje się występować w nieskończenie wielu odmianach. Obok Kościoła rzymskokatolickiego i protestackiego funkcjonują tu na przykład "Kościół Maryi Pomocy" i "Kościół Bóg jest z Tobą". Jak objaśnił nam John na odwoływaniu się do Boga można tu zbić największe pieniądze, dlatego powstaje cała masa placówek, w których organizowane są wszelkiego rodzaju odpusty, a dość podejrzani kapłani za odpowiednią zapłatą wyganiają z ciał i dusz wiernych złe duchy w imię Boga. Najważniejsze w tym wszystkim jest odpowiednie show.