Geoblog.pl    paniczewpodrozy    Podróże    Afryka po raz pierwszy    Powrót do Marakeszu
Zwiń mapę
2011
29
paź

Powrót do Marakeszu

 
Maroko
Maroko, Marrakech
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3411 km
 
O poranku pobudkę zafundowały nam nawoływania muezina z pobliskiego meczetu. Muezina bezskutecznie próbował zagłuszyć miejscowy kogut. Był bez szans, ale za to kiedy ucichły Allach Akbary mógł się popisać solówką, co też uczynił. W naszym pokoiku zimniej było niż w schronisku półtora tysiąca metrów wyżej. Po otwarciu okien okazało się, że na dworze jest cieplej, więc udaliśmy się na śniadanie na taras. Syn Brahima doniósł nam tam tradycyjną miętową herbatkę i naleśniki. W tym czasie sam Brahim załatwił nam taksówkę po uzgodnionej wcześniej z nami cenie. Najedzeni i zadowoleni wpakowaliśmy się do mercedesa 190 (tu chyba tylko takie jeżdżą) i ruszyliśmy w drogę powrotną do Marakeszu. Pan taksówkarz kiwał się w rytm berberyjskiej muzyki i jadąc z prędkością 90/h przy ograniczeniu do 30/h ciął górskie zakręty. Nie wiem jak wyszliśmy z tego żywi, ale się udało. W Marakeszu zostaliśmy wysadzeni na postoju grande taxi, a że mało nam było spacerów, pieszo podreptaliśmy jakieś 5 km na dworzec kolejowy celem nabycia biletów na pociąg do Tangeru na następny dzień. Dwa bilety na pociąg nocny w drugiej klasie kosztowały nas 410 dirhamów. Z niecierpliwością czekamy na możliwość porównania warunków w marokańskiej ONCF do polskiego PKP. Z dworca udaliśmy się do naszego Riadu Nesma, gdzie jak się okazało czekały na nas nie tylko bagaże, ale i pokój po friendly price  Zostaliśmy więc wielce z takiego stanu rzeczy zadowoleni, naszym największym marzeniem było bowiem udanie się pod prysznic, który naprawdę jest gorący. Później mieliśmy poleniuchować, ale jakoś tak znowu gdzieś nas niosło, więc udaliśmy się pieszo do ogrodów Majorell, bardzo ładnych, aczkolwiek niedużych i przepełnionych turystami. W drodze powrotnej w pobliżu dworca autobusowego panowie skonsumowali, jak twierdzą, najlepszy posiłek w Marakeszu w postaci koft i kiełbasek w bułce z ulicznego straganu. My z Gosią konsumowałyśmy banany i kokosy ze straganu obok. Następnie wszyscy razem skusiliśmy się jeszcze na kawę i specjały z położonej niedaleko placu Jemma el’Fna cukierni. Polecamy, cukiernia mieści się w uliczce odchodzącej od placu przy poczcie. Można komponować swój zestaw wybierając spośród dziesiątków gatunków ciasteczek. Ach ten dreszczyk emocji, kiedy tak naprawdę nie wie się, co się dostanie. My wybierając po kształtach i zapachach trafiliśmy na ciastka z migdałami nasączane olejkiem różanym, ciasteczka anyżowe, coś w rodzaju lepkiej od miodu miniaturowej szarlotki, ale najlepsza była babeczka z orzechami włoskimi i karmelem. Obiecaliśmy sobie, że na pożegnanie Marakeszu przyjdziemy tam jeszcze raz. Po tym obżarstwie późnym wieczorem ukontentowani wróciliśmy do Riadu.



Link do szalonej jazdy z Imlil

http://www.youtube.com/watch?v=nybbvgnzFow
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Ekipa z Tarczowej
Ekipa z Tarczowej - 2011-10-31 18:57
Mięsko w bułce prezentuje się smakowo, ale kokosem też byśmy nie pogardzili:)
 
Mariusz F.
Mariusz F. - 2011-11-01 22:15
Macie super wyprawe
 
 
zwiedzili 10% świata (20 państw)
Zasoby: 135 wpisów135 414 komentarzy414 1187 zdjęć1187 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
17.12.2015 - 10.01.2016
 
 
18.06.2014 - 19.07.2014
 
 
26.04.2013 - 10.05.2013