Geoblog.pl    paniczewpodrozy    Podróże    Po smak północy - cz.1    Ruunaa i Lieksa
Zwiń mapę
2014
01
lip

Ruunaa i Lieksa

 
Finlandia
Finlandia, Ruunaa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2021 km
 
Ciemno, zimno i do domu daleko. Dotarliśmy do końca świata. Tak nam się przynajmniej na tę chwilę wydaje. Gdzieś pod fińsko - rosyjską granicą, w sosnowo - świerkowym lesie, nad jeziorem Naitijarvi mieści się Ruunaa recreation area. Pomiędzy systemem połączonych ze sobą jezior pienią się wściekle wody rzeki pokonującej kolejne progi skalne. Z jednej strony raj dla wielbicieli raftingu i górskiego kajakarstwa, z drugiej mekka dla zapalonych wędkarzy. Wielbiciele turystyki pieszej i ci, co po prostu szukają kontaktu z czystą i nieskażoną dotykiem cywilizacji naturą również byliby tym miejscem usatysfakcjonowani. Aktualnie w tym raju na ziemi chmury się oberwały, a ponieważ jest on gdzieś na końcu niczego i nikt o nim nie pamięta, nie ma komu tych chmur pocerować. Jak okiem sięgnąć pusto, z drewnianych domków nikt na zewnątrz nie wyściubia nosa. Tu i ówdzie stoją jakieś przyczepy campingowe, ale nikt się z nich wychylić nie chce. Tylko grupa rosyjskich zapaleńców z uporem i bez większego powodzenia próbuje sforsować próg na rzece. Szwendamy się trochę bez celu, bo pogoda nijaka, dłużej tu nie zostaniemy i nie ma większego sensu wykupywanie miejscowego permitu na remikowe wędkowanie. W końcu jedziemy do Lieksy, gdzie zwiedzamy opisany w przewodniku lonely planet spory skansen, w którym niby wszystko jest i wszystkiego jest dużo, ale nie wiem jak to ująć, po prostu życia w nim nie ma. Życie za to lokalne toczy się z werwą i kolorytem w miejscowej piekarni, pełnej pachnącego chleba, ciasta i ludzi, którzy wpadają tu na wczesny lunch. Gwarno tu i ciężko sobie miejsce znaleźć, ale nam się udaje. Bierzemy zestawy lunchowe, za 8 euro (tutaj to prawie jak za darmo), a na wynos jeszcze ciepły pachnący ciemny żytni chleb i kardamonową chałkę. Z nosem w kawie obserwuję trzy pokolenia kobiet przy stoliku obok. Dziewczynka cała umorusała się ciastkiem z kremem. Ta kawa, kardamonowa chałka i ten widok poprawiają humor nawet w deszczowy dzień.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
magdah
magdah - 2014-07-04 22:04
Trzeba było jechać do Bułgarii. Ja dziś też piekłam żytni chleb na zakwasie (sama zrobiłam), ale wyszedł mi raczej gniot. Buuuuuu
 
Nel
Nel - 2014-07-04 23:08
A Świętego Mikołaja odwiedzicie?
 
paniczewpodrozy
paniczewpodrozy - 2014-07-05 10:33
W Bułgarii nie moglibyśmy się poczuć jak ludzie pierwotni, więc może innym razem ;) A u Mikołaja byliśmy tylko w przelocie, o czym niebawem.
 
marianka
marianka - 2014-07-05 20:28
Brzmi tak przytulnie - kardamonowa bułka i spokojny koniec świata;)
 
paniczewpodrozy
paniczewpodrozy - 2014-07-24 22:37
Przytulnie, tak chyba właśnie tak się tam czuliśmy :)
 
 
zwiedzili 10% świata (20 państw)
Zasoby: 135 wpisów135 414 komentarzy414 1187 zdjęć1187 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
17.12.2015 - 10.01.2016
 
 
18.06.2014 - 19.07.2014
 
 
26.04.2013 - 10.05.2013