Genua to miasto, w którym nie ma tłumów turystów. Ma ona sławę wielkiego i niezbyt ładnego miasta portowego, jej mocno przemysłowy charakter i blokowiska na przedmieściach rzeczywiście mogą zniechęcać. Genua może jednak poszczycić się piękną starówką, wspaniałymi pałacami wzniesionymi dla bogatych genueńskich kupców i jednym z najpiękniejszych kościołów jakie widzieliśmy w życiu - Cattedrale di San Lorenzo, wzniesionego z bialego i czarnego marmuru, z daleka rozpoznawalnego dzięki charakterystycznym biało - szarym pasom. Większość genueńskich Palazzo mieści się przy jednej ulicy - Via Garibaldi. Niektóre z nich są obecnie w rękach prywatnych (w jednym z nich siedzibę ma Deutsche Bank, ale warto wejść do środka, ze względu na przepiękne freski na ścianach i suficie ogromnego holu), trzy udostępnione są do zwiedzania. Są to Palazzo Rosso, Palazzo Bianco i Palazzo Tursi - Dori. W pałacowych wnętrzach można obcnie podziwiać bogatą kolekcję malarstwa (głównie włoskiego, ale dopatrzyliśmy się też np. dzieła Rubensa i bogatego zbioru prac Jana Wildensa). Tematyka jest dość mało zróżnicowana, przeważają
dzieła o charakterze sakralnym, ze szczególnym uwzględnieniem sceny dekapitacji św. Jana Chrzciciela. Jest też niewielki zbiór porcelany oraz spory zbiór monet, a w Palazzo Tursi mieści się sala Paganiniego, w której można obejrzeć między innymi dwie pary skrzypiec artysty. Na dachu Palazzo Rosso urządzono punkt widokowy, panorama miasta widziana z tego miejsca prezzzentuje się przepięknie.
Z Genui za poradą Laury udaliśmy się do położonego jakieś 15 km na wschód Recco. Tam pobumelowaliśmy na niewielkiej żwirowej plaży i skosztowaliśmy tutejszego specjału foccacii di recco, cienkiego drożdżowego placka z serem. I oczywiście genueńskiego pesto. Będąc w Genui albo w jej okolicach trzeba bowiem koniecznie spróbować klasycznego pesto a'la genovese. Nie ma ono nic wspólnego z tym czymś, które sprzedają u nas w słoikach. Z gnocchi smakuje wybornie.
Nasz powrót do Chieri zamienił się w wycieczkę krajoznawczo - enoturystyczną po Langhe, przepięknej krainie winem płynącej, w efekcie czego do domu dojechaliśmy późną nocą i było nam już wtedy bardzo wesoło od tych wszystkich degustacji.
Informacje praktyczne:
- podróż na trasie Turyn (Chieri) - Genua autostradą trwa około półtorej godziny a przyjemność ta kosztuje 12 euro,
- podróż na trasie Turyn (Chieri) - Genua drogami lokalnymi zajęła nam jakieś 5 godzin, na które złożyły się malownicze serpentyny na trasie oraz niezliczone przystanki - a to w winnicy, a to w którymś z miasteczek, bo przejeżdżając wypatrzyliśmy targ staroci itp. Jak się nie trzeba mocno liczyć z czasem wariant drugi jest dużo przyjemniejszy, ciekawszy, czy tańszy to nie wiem, bo mamy teraz pół bagażnika wina...
- bilet zbiorczy do Palazzo Bianco, Rosso i Tursi - Dori - 10 euro do kupienia w księgarni przy Palazzo Tursi - Dori,
- bilet do Aquarium - 19 euro (podobno aquarium jest jedynym z najlepszych w europie, ale nie sprawdziliśmy, bo cena biletu nas pokonała)